Ile ważą nielegalne kontrole ITD?

Ile ważą nielegalne kontrole ITD?

Nawet dziecko intuicyjnie wyczuwa, że powinniśmy mieć zaufanie do państwowych instytucji kontrolnych, ponieważ ich rolą jest stać na straży prawa i jednocześnie chronić przed bezprawiem. Gdy nas ktoś napada, czy to emocjonalnie, czy to fizycznie, czy też w jakiś inny sposób, wówczas odruchowo sprawdzamy, czy w zasięgu wzroku znajduje się jakiś przedstawiciel służb kontrolnych i chroniących nas przed innymi. Funkcja i rola urzędnika i przedstawiciela służb chroniących jest sama w sobie doniosła, a wręcz zaszczytna! Tak też powinno właśnie być, że szacunek do instytucji kontrolno-ochronnych państwa, bierze się z ich nienagannej postawy, przestrzegania zasady legalizmu (art. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej) oraz ogólnie, prospołecznej postawy. Aby być Policjantem, Inspektorem ITD, Strażakiem, trzeba mieć bez wątpienia w sobie „żyłkę społecznika”. Nie zarabia się w tej pracy kokosów, wręcz przeciwnie, ale codziennie kończąc zmianę, schodzi się z przekonaniem, że zrobiło się kawał dobrej roboty, ocaliło komuś zdrowie lub życie.

Gorzej, jeśli schodzi się ze zmiany, z mieszanymi uczuciami, ponieważ pracowało się najlepiej jak się potrafiło i oprócz wielu potrzebnych i chwalebnych zachowań, na polecenie góry, dopuściło się kilku wprost bezprawnych działań. Każdy ma jakiś kredyt, jakieś marzenia i cele. Każdy chce żyć i gdzieś pracować. Można więc unieść się honorem (jak zrobiło to wielu) i odejść, jeśli przełożeni w taki lub inny sposób wymuszają działania bezprawne, ale generalnie trzeba jednak z czegoś żyć.

Z licznych relacji inspektorów ITD z całego kraju (którzy co rusz zgłaszają mi kolejne swoje spostrzeżenia i bolączki), wyłania się obraz, który w zasadzie można uznać za pewnego rodzaju patologię, wewnątrz tej instytucji. Z jednej strony, niektóre działania ITD zdecydowanie nie mieszczą się w ramach prawa, a z drugiej strony, „góra” stara się wpływać na zachowanie tych inspektorów, którzy sprzeciwiają się takim bezprawnym praktykom. Są wówczas dwie drogi: a) zostajesz i kraczesz tak jak inni, b) unosisz się honorem i odchodzisz.

No tak, ale czy naprawdę jest jakiś problem w tym, że w ITD występuje rotacja kadrowa? W samym tym fakcie nie ma jeszcze nic złego…ale…nie dobrze, gdy odejścia są spowodowane brakiem tolerancji inspektorów na bycie zmuszanym do bezprawnych działań lub działań wątpliwych etycznie.

Najlepiej posługiwać się przykładem. Oczywiście, nic nie jest tak wdzięcznym przykładem obrazującym powyższą sytuację, jak kwestia ważenia dopuszczalnej masy całkowitej pojazdów ciężarowych, przez ITD. Dla jasności warto napisać na wstępie, że nie jest winą inspektorów Wojewódzkich ITD, że GITD zakupiło do ważenia sprzęt, który nie służy do realizacji danego typu pomiarów. Nie jest winą inspektorów WITD, że GITD nakazuje właśnie takich pomiarów dokonywać, za pomocą sprzętu (wag) nieprzystosowanych do tego typu pomiarów.

Sprawa sprowadza się najogólniej ujmując do tego, że dopuszczalna masa całkowita pojazdów ciężarowych jest ważona wagami, służącymi do ważenia nacisków poszczególnych osi. Później wagę nacisków na osi sumuje się + 2% (które wynika znikąd, ale to odrębna historia) i wychodzi, rzekomo waga dmc pojazdu. Każdy fizyk oraz inżynier już zapewne zauważył, że tak dokonany pomiar, nie ma nic wspólnego rzeczywistą dopuszczalną masą całkowitą. Łatwo to sprawdzić może każdy czytelnik, stając na wagę łazienkową raz lewą, a raz prawą nogą i później sumując te wartości. Oczywiście, będą inne niż te, z ważenia osiągniętego po postawieniu obu stóp na wadze.

Oczywiste jest, że z dróg należy eliminować pojazdy przeciążone, niszczące nadmiernie nasze i tak niezbyt dobre trakty komunikacyjne. Pytanie tylko brzmi, czy pojazdy, na których stwierdzono przeciążenie, są faktycznie przeciążone?

Zawsze zastanawiała mnie skala rozbieżności, w przypadku ważenia ciągnika siodłowego i naczepy (zestaw dmc 40 t). Ile więc wynosi realne odchylenie pomiędzy wagą realną (uzyskaną podczas ważenia całego zestawu na wadze platformowej) a wagą uzyskaną poprzez sumowanie nacisków poszczególnych osi?

Okazja dla rozstrzygnięcia tego pytania natrafiła się względnie niedawno. Podczas jednej z kontroli, kierowca (właściciel firmy) wyjechał z kopalni kamienia. Tak się złożyło, że przed wyjazdem został w kopalni zważony wagą platformową, do ważenia dmc pojazdu. Waga zestawu mieściła się na granicy dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu (ciągnik + naczepa „wanna”). Tymczasem za około 1,5 km pojazd został zważony ponownie, tym razem przez ITD, i okazało się, że waga zestawu jest wyższa o…1,5 tony(!) Drugiego ważenia dokonano za pomocą wagi, do ważenia nacisków osiowych. Naturalne wydało się, że musiało dojść do pomyłki w ważeniu. Prawdopodobnie waga na kopalni, nie była legalizowana… Jednak, okazało się, że obie wagi (zarówna ta stosowana przez ITD, jak i waga kopalni), posiadały atesty potwierdzające właściwość pomiarów.

 

Czy to możliwe, żeby faktycznie różnica w ważeniu powyższymi wagami wynosiła, aż 1,5 tony? Nie jestem fizykiem i nie będę tego rozstrzygał, daję tylko wiarę obu pomiarom wykonanym za pomocą obu atestowanych wag, z tym jednak zastrzeżeniem, że waga ITD służyła do ważenia nacisku na osi, a nie dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu.

Na przewoźnika nałożono wysoka karę finansową, a jakże… tylko za co?

Są dwa wyniki ważeń: jeden, wykonany wagą służącą do ważenia dmc, a drugi (wynik ITD), uzyskany wagą nie przystosowana to tego typu pomiarów. Tymczasem, nikogo nie interesuje, że być może waga jest nieprzystosowana? A może jednak interesuje, może nawet i inspektor ma dylematy moralne, ale co ma powiedzieć – że w ciągu roku nie dokonał ani jednego pomiaru dmc, ponieważ nie ma do tego odpowiedniej wagi? Przecież GITD, doskonale wie, że WITD nie ma takich wag, bo ich nie zakupiło. Ale wynik trzeba zrobić, w mediach trzeba zabłysnąć i pokazać, jakim to się jest skutecznym w walce z przeciążonymi pojazdami. A to że waga nie zgadza się aż o …1,5 tony….? Hmmm…tym gorzej, nie można tego upublicznić, ponieważ nagle okazałoby się, że duża część (jeśli nie większość), zatrzymanych za przeciążenie pojazdów, nigdy nie była przeciążona! I co wówczas zrobić? A gdzie sukces? I za co te premie? I za co te awanse generalskie?

Jeśli czytelnik sądzi, że to koniec – to jest w błędzie, ponieważ sprawa dopiero się rozkręca i ciekawie dopiero zacznie być…

NIK, już raz zwrócił uwagę GITD, iż nie można dokonywać pomiarów dmc za pomocą wag nie służących do tego. Gdy piłka służy do gry w piłę nożną to nikt nie gra nią w bilard – proste! Analogicznie jest z wagami. Jedne służą do jednego a inne do czegoś zupełnie innego. GITD jednak niewiele sobie zrobiło ze stanowiska NIK i trwa przy swoim. Poprosiłem więc WITD o okazanie się instrukcją obsługi wagi, którą dokonano ważenia, ponieważ liczyłem, że będą w niej zapisane zasady dokonania pomiaru..dmc…lub osiowego. Nie zaskoczył mnie pewien opór ze strony inspektora, ale nie zrażony zadzwoniłem do producenta przypuszczalnej wagi (pewności nie miałem z powodów, które opiszę dalej) i poprosiłem o instrukcję obsługi. Ten odparł, że nie może mi jej udzielić, ponieważ takowej nigdy nie wykonał.

Chwileczkę…. ITD kupiło wagi (może nie wszystkie), bez instrukcji obsługi? A to dziwne, ponieważ Panu Dyrektor Renata Strachowaska (Dyrektor Departamentu Prawnego GITD), dwukrotnie poinformowała mnie pisemnie, że inspektorzy doskonale wiedzą jak dokonywać pomiarów, ponieważ posiadają instrukcje obsługi wag.

Jak mam nie wierzyć Pani Dyrektor?

To komu wierzyć jeśli nie szefowi działu prawnego organu kontrolnego stojącego na straży prawa? No ale jednak ktoś rozmija się z prawdą ewidentnie. No nic nie szkodzi, (myślę sobie dalej), sprawdzimy dokładnie co to za waga…? W protokole wyraźnie widnieje zapis, że waga służy do ważenia dmc pojazdu, więc wyobraziłem sobie wagę platformową. I tu niespodzianka, symbolu wagi wskazanego w protokole nie było gdziekolwiek. Gdy takiej wagi jaką wskazano w protokole nie znalazłem także w googlach, to wówczas zacząłem się niepokoić. Coś tu nie gra ! Zasada mówi, że: „jeśli czegoś nie ma w googlach to coś nie istnieje”. Ewidentnie wyglądało na to, że wagi wskazanej przez WITD nie ma. Może ktoś oszukał GITD, i sprzedał im nieistniejącą wagę? To nie jest niemożliwe, zważywszy na bajkę o królu co chodził nago („Nowe Szaty Cesarza” – Hansa Christiana Andersena). Cesarz miał nowe szaty, a Pan General ma nową wagę – pomyślałem. W pierwszym odruchu uznałem, że to może nawet dobry wynalazek, warty opatentowania, ponieważ coś czego nie ma, jest bardzo lekkie a przez to łatwe do przeniesienia z miejsca na miejsce w celu dokonania kolejnego pomiaru…

Jednak nie dając szybko za wygraną i nie wierząc ani bajkopisarzom żyjącym, ani tym zmarłym, postanowiłem jeszcze raz porozmawiać z kierowcą kontrolowanego zestawu. I co się okazało….że waga jednak była (ufff…ulżyło mi z uwagi na dobro Pana Generała), ale była to zwykła drogowa waga do pomiaru osiowego. No i sprawa się wyjaśniła, nie mogło być instrukcji do wagi istniejącej, ale innej niż ta, na którą się powołano, nie można było od razu podać nazwy wagi, ponieważ po mniej więcej trzech sekundach wiadomo byłoby, że ważenia dokonano wagą do ważenia osiowego a przecież Najwyższa Izba Kontroli wyraźnie już raz powiedziała, że tak nie wolno i pogroziła palcem…

 

Czas na puentę… zróbmy to w telegraficznym skrócie:

Rozbieżności w ważeniu mogą sięgać do 1,5 tony  – STOP

Część zatrzymanych ciężarówek, nigdy mogła nie być przeciążona – STOP

Nie ma jednak innych wag – STOP

Trzeba zrobić wynik, ponieważ jest odgórne ciśnienie – STOP

Bierzemy co mamy – STOP

Może nikt się nie zorientuje – STOP

To przecież tylko Polska – STOP

Poziom zaufania do organów kontrolnych: 0% – STOP

A kogo to interesuje… – STOP

Jakby co wyjedziemy do Anglii –  STOP