Kilka Państw „stare” Unii pracuje nad pogorszeniem konkurencyjności pracodawców z nowych krajów UE. Niemcy, Austria, Belgia, Francja, Luksemburg, Holandia oraz Szwecja zaproponowały (za pośrednictwem Komisji Europejskiej) projekt nowelizacji dyrektywy 96/71 – 2016/0070 (COD).
W pewnym uproszczeniu chodzi o to, że kraje „starej” Unii napierają na zamianę w projekcie dyrektywy określenia „płaca minimalna” na „wynagrodzenie”.
Oznacza to w praktyce, że delegując pracownika np. do Francji, polskie przedsiębiorstwo będzie musiało zapewnić na francuskich warunkach nie wypłatę „minimalnego francuskiego wynagrodzenia”, ale wypłatę „wynagrodzenia (mówi się nieoficjalnie, że „przeciętnego”), obowiązującego w państwie przyjmującym. Gdyby faktycznie doszło do takiej pozornie drobnej zmiany, byłoby to rozwiązanie bardzo niekorzystne np.: dla Polaków, Czechów, Węgrów itp., ponieważ:
a) zabraknie już składników „taniego pieniądza” w postaci diet i ryczałtów, które z ledwością wystarczają na pokrycie (uzupełnienie) płacy minimalnej pracowników delegowanych, więc trzeba będzie uzupełnić te składniki pieniądzem drogim (w pełni oskładkowanym);
b) np. Polacy będą musieli wypłacać kierowcom co najmniej wynagrodzenie przeciętne, gdy tym czasie, Francuzi, Niemcy, Austriacy, będą mogli wypłacać własnym pracownikom nadal wynagrodzenie minimalne – co na wstępie stawia np. polskich przedsiębiorców w mniej uprzywilejowanej pozycji.
Jeszcze bardziej zaskakujące jest stwierdzenie w przedmiotowym projekcie dyrektywy, że zgodnie z zasadami ogólnymi rozporządzenia Rym I, pracownik podlega właściwości prawa przyjmującego (np.: Francji). Nie wiem, czy to jest pomyłka pisarska, czy też może tylnymi drzwiami ktoś wprowadza jakieś odstępstwo od zasad ogólnych, które stanowią w rozporządzeniu Rzym I coś dokładnie odwrotnego niż napisano w przedmiotowym projekcie. W istocie jest tak (mówiąc w pewnym uproszczeniu), że z korelacji uregulowań dotychczasowych (dyr. 96/71 WE, rozp. 883/3014 WE, dyr 2016/67 UE, rozp. Rzym I) wynika, iż o ile pracodawca spełni określone w tych przepisach wymagania prawa unijnego, to np.: kierowca delegowany otrzyma z ZUS druk A-1 i podlega właściwości państwa przyjmującego. Skąd więc wziął się wniosek odmienny w treści w proponowanych zmian? Nie chcę tego przesądzać, bo być może problem tkwi w tłumaczeniu na język polski, a być może nie dobrze rozszyfrowałem kontekst intencji autora tego zapisu – ale ostrożność i dociekliwość jest wskazana.
W projekcie nowelizacji dyr. 96/71 WE znalazła się także pozornie korzystna zmiana polegająca na tym, że państwa członkowskie będą zobowiązane do wskazania na stronie internetowej konkretnych składników „wynagrodzenia”.
Wydawać by się mogło, że jest to ruch w dobrym kierunku, ponieważ obecnie pracodawcy nie wiedzą oficjalnie z jakich składników „poskładać” płacę minimalną…ale…po głębszym zastanowieniu można wywnioskować, że w sumie może być to ruch przeciwko interesom nowych członków UE (np.: Polski).
Dlaczego?
Otóż, załóżmy, że np. Francja na oficjalnej stronie wskazuje, że wynagrodzenie może się składać wyłącznie z takich składników, które są źródłem „drogiego pieniądza” (w pełni oskładkowanego i opodatkowanego). W takim przypadku Polscy przedsiębiorcy będą ponosili wysoki koszt w pełni ubruttowionego wynagrodzenia pracownika delegowanego a jednocześnie np.: Polacy będą musieli wypłacić wynagrodzenie w kwocie co najmniej „przeciętnego” wynagrodzenia francuskiego, gdy tymczasem Francuzi będą mogli wypłacić własnym pracownikom zaledwie „minimalne” wynagrodzenie obowiązujące we Francji.
Dodatkowo należy wziąć pod uwagę wspomnianą wcześniej niepokojącą interpretację dotyczącą automatycznej właściwości prawa państw przyjmujących (np,: Francji, Niemiec, itp).
Wszystko razem daje w mojej opinii bardzo nieciekawy obraz, nad którego zmianą i poprawą powinni solidarnie pracować przedstawiciele wszystkich branż pracodawców.