Postulaty Reformy Zasad Orzecznictwa Sądów Polskich

Postulaty Reformy Zasad Orzecznictwa Sądów Polskich

Od wielu lat mam okazję obserwować zasady oraz poziom orzecznictwa polskich sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego. Jednak dopiero na przestrzeni ostatnich 2-3 lat, przy okazji prowadzenia przez naszą kancelarię kilkuset bardzo podobnych do siebie procesów (w zbliżonym stanie faktycznym i identycznych stanach prawnych), uwidoczniły się jak w soczewce, mankamenty polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Mając „na biegu” równocześnie kilkaset procesów, dotyczących wypłaty ryczałtów noclegowych, praktycznie we wszystkich Sądach Pracy w Polsce, widać jak na dłoni, ogromną różnorodność w jakości orzecznictwa. Szokować wręcz musi skala dysproporcji w zakresie znajomości uregulowań ogólnych (lex generalis), różnorodności poziomu znajomości uregulowań szczególnych (lex slecialis), różnorodności poziomu znajomości przez sędziów zasad wykładni prawa, różnorodności znajomości zasad logiki, różnorodności znajomości stanowisk doktryny i wreszcie różnorodności zaufania przez sędziów do siebie samych i zaufania we własnych umiejętności.
Szczególnie porażający jest poziom konformizmu sędziów…
W związku z powyższym widoczna jest pilna potrzeba modernizacji systemu orzekania sądów, a w szczególności modernizacji orzekania przez Sąd Najwyższy. Dotychczasowa formuła zasad orzekania wyczerpała się – jest anachroniczna, nieprzystająca do obecnych realiów. Obowiązująca dotychczas zasada hierarchiczności sądów liczy sobie de facto kilka tysięcy lat. Obecna struktura hierarchicznego nadzoru polskiego Sądu Najwyższego nad sądami powszechnymi, oparta jest co do zasady na konstrukcji obowiązującej od roku 1917, gdy na stanowisko pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołano Stanisława Pomiana-Srzednickiego.
Tymczasem na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat doszło do, wręcz niewyobrażalnych zmian społecznych, mentalnych, światopoglądowych. Świat „przyspieszył” i „zmalał”. Znacząco podniósł się poziom świadomości społecznej poprzez powszechny dostęp do informacji np.: internetowej. Jednocześnie na niebywałą skalę zaszły procesy geopolityczne, staliśmy się częścią Wspólnoty Europejskiej, a później Unii Europejskiej. Wręcz „lawinowo” przybywa uregulowań prawnych(!) Powstały nowe gałęzie prawa, o których sędziowie będąc na studiach prawniczych lub na aplikacjach i asesurach sądowych, nawet nie mogli słyszeć.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wykształciła się potrzeba, większej niż kiedykolwiek dotąd, profesjonalizacji obsługi prawnej, zwłaszcza niektórych szczególnie trudnych i obszernych gałęzi prawa, np. prawa podatkowego, transportowego, unijnego prawa pracy, unijnego prawa ubezpieczeń społecznych itd. Przykładowo w obszarze międzynarodowego prawa pracy kierowców przybyło kilkadziesiąt (ponad 60) różnorodnych rangą aktów prawnych.
Niestety, profesjonalizacja ta pominęła sądy, a w szczególności pominęła Sąd Najwyższy, gdzie kilkudziesięciu sędziów orzeka na wszystkie możliwe tematy, we wszelkich możliwych gałęziach prawa i w każdym możliwym wątku. Istnieje takie słuszne powiedzenie, że „kto jest od wszystkiego ten jest do niczego”. „Kto robi wszystko – ten niczego nie robi dobrze”. I niestety świetnym dowodem na słuszność tej tezy jest orzecznictwo Sądu Najwyższego Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Dla przykładu podam, że na analizę poszczególnego złożonego zagadnienia prawnego, poświęcam zwykle od tysiąca godzin wzwyż. Najczęściej jest to wymiar powyżej dwóch tysięcy godzin, ale bywa, że dane zagadnienie zgłębiam przez kilka tysięcy godzin.
Jaki więc może być poziom orzeczenia Sądu Najwyższego, który nie specjalizuje się od wielu lat w danej podgałęzi prawa i nie poświęca na analizę sprawy więcej niż kilkadziesiąt lub kilkuset godzin? Jednak to właśnie Sąd Najwyższy posiada ogromną władzę, ustępującą de facto jedynie władzy Boskiej!
To tak jakby wpuścić sędziego za kokpit samolotu, „naszpikowanego” elektroniką i niezrozumiałymi dla niego przyciskami i komendami oraz procedurami i kazać mu lecieć, tylko dlatego, że ktoś kiedyś zapisał w ustawie, że sąd z uwagi na własny majesta0t, powinien przecież wszystko wiedzieć i wszystko umieć. Tragedia gotowa!

I takie tragedie prawne orzecznictwa sądów są dosłownie na porządku dziennym, lecz wszystkie skrywa się pod „pelerynką” rzekomej niezawisłości sądu. Każdy niemal przykład nieprawidłowości zamiata się pod „dywanik niezawisłości”… jak choćby wyrok I PK 71/13 z 10 września 2013 roku wydany przez SN w sprawi o ryczałty noclegowy, gdzie SN wydał orzeczenie na podstawie przepisu, który zaczął obowiązywać dopiero 14 lat później… Lecz zdaniem Sądu Najwyższego to nie był przejaw niechlujstwa, nieudacznictwa i niepoważnego traktowania prawa i obywateli… lecz oczywiście także przejaw „niezawisłości” sędziów SN. Tak w każdym razie stwierdził w oficjalnym piśmie Pan Dyrektor Biura Analiz i Orzecznictwa Sądu Najwyższego…

No bez przesady!!!

Podobnie w przypadku orzeczenia w sprawie (III PK 4/14) z 24 września 2014 r., w którym SN stwierdził, że – cytat: „choć pracodawca nie miał obowiązku wypłacania należności z tytułu ryczałtów za noclegi to jednak (…) taki stan rzeczy uprawnia pracownika do otrzymania od pracodawcy” ryczałtów za noclegi [przypis] (str. 6 i 13 uzasadnienia).

Mam pytanie do sędziów Sądu Najwyższego – autorów tego skrajnie alogicznego i obrażającego naszą inteligencję, quasi prawniczego bełkotu (!), czy on także mieści się w granicach niezawisłości sądu…???!!!

Coś pojemna jest ta instytucja niezawisłości… i taka eufemistyczna… każdy przykład braku rozsądku, braku logiki i braku wiedzy, i zwykłego nieudacznictwa, sądy chowają pod ciepłą kołderką „niezawisłości”… obrażając naszą inteligencję i szargając samą instytucję niezawisłości sądów.

Żenujące… nieładnie Sądzie Najwyższy… nieładnie…

Zresztą, trudno się jest do końca dziwić, że sędziowie – mówiąc kolokwialnie – nie ogarniają niektórych zwłaszcza niszowych przedmiotów orzeczeń, skoro w ciągu ostatnich 25 lat, zakres uregulowań krajowych i międzynarodowych podlegał niewyobrażalnemu, więc rozrostowi. Tymczasem, sądy wobec braku adekwatnego przyrostu kadry osobowej, zupełnie nie udźwignęły tego ciężaru. Z faktu, że jeden z poprzednich Premierów obiecał przyspieszenie orzekania przez sądy, nie wynika jeszcze, że sędziom na polityczne zapotrzebowanie zwiększy się zdolność ich percepcji – więc sądy orzekają szybciej, ale mniej dokładnie – choć nikt nigdy tego oficjalnie nie przyzna.
W konsekwencji sądy orzekają bardzo często w sprawach, w których mówiąc wprost, nie są ekspertami i nie posiadają kwalifikacji… ale… posiadają prawo do orzekania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

To zadziwiające, ponieważ dla przykładu nie można być kierowcą zawodowym, nie realizując co 5 lat obowiązkowego państwowego kursu dokształcającego, a jednocześnie można orzekać w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej bez odpowiedniej – elementarnej wiedzy, w niszowych obszarach prawa. Stwierdzam to z całym przekonaniem na podstawie doświadczenia i obserwacji w kilkuset równolegle realizowanych procesach. Zresztą – w jaki sposób sędzia miałby przyswoić każdą wiedzę na każdy temat w zakresie krajowego, unijnego i europejskiego prawa pracy? Jak sąd ma poznać każdą opinię doktryny i której ma dać wiarę i pierwszeństwo? Nie sposób poznać wszystkich opinii i wszystkich uregulowań – to jest niemożliwe! Obecny system prawny jest oparty na utopijnym założeniu, że każdy powinien znać wszystkie uregulowania i się do nich stosować – ale to oczywiście nie jest możliwe, a ofiarami obecnej sytuacji są podsądni. W mętnej wodzie dobrze się ryby łapie.
Nie trzeba, więc przekonywać dłużej, że dotychczasowa formuła orzekania wyczerpała się raz na zawsze – chyba, że dojdzie do cywilizacyjnego regresu. Tego jednak nie ma sensu zakładać.
Szczególnie, więc teraz, gdy toniemy w odmętach mułu prawnego setek tysięcy uregulowań, potrzebna jest nam głęboka reforma zasad orzecznictwa, wykształcona o bardzo proste proste, logiczne i uczciwe zasady orzekania.

Nie od utrzymania jest dalsza sytuacja, w której SN w jednym wyroku narusza 59 różnorodnych elementów i zasad od peryferyjnych poprzez konstytucyjne, aż po podstawowe (takie jak zakaz orzecznictwa retroaktywnego), doprowadzając podsądnych do ruiny finansowej oraz psychicznej i dosłownie nikt nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności.

Trzeba temu procederowi bezkarności powiedzieć DOŚĆ!
Należy zmienić zasady orzekania, poprzez dopuszczenie wzruszalności wyroków, które zostały wydane z pogwałceniem podstawowych zasad orzecznictwa zebranych i opisanych w poniższym memorandum. Poniżej przedstawiłem postulaty, które wywrą zasadniczy wpływ na poprawę obecnego stanu rzeczy orzecznictwa. Można je streścić w dużym skrócie następująco – jeśli orzeczenie zapadło z pogwałceniem podstawowych zasad  prawoznawstwa i logiki, wówczas wyrok nadal nie jest prawomocny, a sąd ponosi odpowiedzialność prywatną taką samą jaką poniósłby każdy obywatel za złamanie prawa.

Skoro nawet najbardziej nierozgarnięty obywatel podlega na równych zasadach wszelkim prawom i obowiązkom to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaszczytu tego dostąpili wreszcie także wykształceni w prawie sędziowie.

Czas skończyć z utrzymywaniem instytucji „świętych krów”.

POSTULATY
(reforma iudicatura)

 

1. Postulat: Prawo jest dyscypliną ścisłą i oparte jest na zasadach paradygmatu wykładni prawa oraz zasadach logiki – orzeczenia wydane z pogwałceniem tych zasad nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

2. Postulat: W razie wątpliwości podniesionych przez dowolny podmiot o logiczności sentencji orzeczeń oraz ich uzasadnień, rozstrzygają Zakłady Logiki i Metodologii Nauk Polskich Uczelni Wyższych.

3. Postulat: Logiczność sentencji orzeczeń posiada prymat nad niezawisłością sędziowską, a orzeczenia wydane z pogwałceniem tej zasady nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

4. Postulat: Sentencja wyroku musi być spójna logicznie, w przeciwnym razie nie skutkuje wyczerpaniem toku instancji i może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

5. Postulat: Sentencja (tenor) wyroku musi być spójna logicznie z treścią uzasadnienia wyroku, w przeciwnym wypadku orzeczenie nie wyczerpuje toku instancji i może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

6. Postulat: Orzeczenia wydane na podstawie wnioskowania contra legem (wbrew treści normy) nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

7. Postulat: Orzeczenie contra legem (wbrew treści normy) obciąża członka składu orzekającego sądu za naruszenie prawa w takim samym stopniu i z takim samym skutkiem oraz mocą, jak ma to miejsce względem każdego innego obywatela.

8. Postulat: Orzeczenia oparte na nienormatywnych fikcjach prawnych są zakazane, nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

9. Postulat: W procesie orzeczniczym Sądu Najwyższego, a także Sądu Apelacyjnego i Sądu Okręgowego może brać udział, z pełnowartościowym prawem głosu, wskazany przez stronę przedstawiciel doktryny (niereprezentujący tej strony) specjalizujący się w danej dziedzinie prawa, a w przypadku uchybienia przez sąd temu prawu strony, orzeczenie może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

10. Postulat: Kadencyjność sędziów sądów powszechnych i Sądu Najwyższego trwa 3 lata. Po tym okresie sędzia zmienia instancję sądu w taki sposób, aby w ciągu 9 lat orzekać we wszystkich trzech instancjach sądów powszechnych, wyjątek od tej zasady może wynikać wyłącznie z okresowego niedoboru sędziów w danej instancji, lecz w takim przypadku kadencja sędziego w danej instancji nie może trwać dłużej niż 6 lat za wyjątkiem Sądu Najwyższego, gdzie kadencyjność wynosi zawsze nie dłużej niż 3 lata i nie może być powtórzona częściej niż co 9 lat.

11. Postulat: Sędziowie co najmniej raz na 2 lata odbywają (zakończony z wynikiem pozytywnym) państwowy egzamin z zakresu zasad logiki oraz prawoznawstwa, w szczególności dotyczący zasad paradygmatu wykładni prawa – w przeciwnym wypadku lub w przypadku niezłożenia przez sędziego egzaminu z pozytywnym wynikiem orzeczenia tego sędziego nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

12. Postulat: Uchwały Sądu Najwyższego, które zapadły w większym składzie sędziów są zawsze wiążące dla składów mniejszych Sądu Najwyższego, w przeciwnym razie orzeczenia wydane z pogwałceniem tej zasady nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie, przez każdy podmiot i obciążają członka składu orzekającego sądu za naruszenie prawa w takim samym stopniu i z takim samym skutkiem oraz mocą, jak ma to miejsce względem każdego innego obywatela.

13. Postulat: Każdy sędzia podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności zawodowej, z którego likwidowana jest szkoda w przypadku wyroków: retroaktywnych (z mocą wsteczną) zasądzonych na podstawie wnioskowania „contra legem” (wbrew treści przepisu), orzeczeń wydanych na podstawie nieobowiązującego stanu prawnego, orzeczeń wydanych na podstawie nienormatywnych fikcji prawnych. Orzeczenia wydane z naruszeniem obowiązku ubezpieczenia skutków błędnego orzecznictwa, nie mają charakteru wiążącego dla stron o ile podniosą kiedykolwiek ten zarzut.

UZASADNIENIE

1. Prawo jest dyscypliną ścisłą i oparte jest na zasadach paradygmatu wykładni prawa oraz zasadach logiki – w przeciwnym razie orzeczenia wydane z pogwałceniem tych zasad nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Pewność prawa jest wartością nadrzędną. Niemalże każdy potrafi się dostosować do uregulowania dla niego bardziej lub mniej korzystnego pod warunkiem, że będzie to uregulowanie pewne i że będzie gwarantowało z góry identyfikowalne rozstrzygnięcie. Prawo z całą pewnością powinno być traktowane za dyscyplinę ścisłą, ponieważ zostało oparte na dwóch ścisłych filarach – na paradygmacie wykładni prawa, (która jest niczym innym jak zbiorem quasi matematycznych wzorów) oraz na zasadach logiki, (dzięki której norma zawsze będzie źródłem wartości pewnej „1” lub „0”). Jeśli chodzi o pierwszy filar oparty na paradygmacie wykładni prawa, to intencją tezy jest podkreślenie roli wykładni pierwszego stopnia – czyli wykładni językowej. W zasadzie niby doskonale wiadomo, iż niedozwolone jest odwołanie się do wykładni celowościowej danej normy(czyli wykładni II stopnia), o ile da się wydobyć z normy jednoznaczne rozstrzygnięcie na podstawie wykładni I stopnia – czyli wykładni językowej. Zasada jest znana, lecz nagminnie łamana zarówno przez sądy (powszechne i Najwyższy), ale także i nie rzadko przez przedstawicieli doktryny. Intencją wprowadzenia do reguł dobrego orzecznictwa powyższej tezy jest minimalizacja roli wykładni celowościowej, którą w moim odczuciu można nazwać wyłącznie wykładnią emocjonalną, służącą realizacji woluntarystycznych potrzeb poszczególnych prawników, a w tym także i sędziów. Postawiona teza sprowadza się do marginalizacji roli wykładni celowościowej wyłącznie do sytuacji, gdy z treści normy wprost wynika dopuszczalność powołania się na wykładnię celowościową. W każdym innym przypadku, naruszenia zasady paradygmatu wykładni prawa i naruszenie zasad logiki w orzecznictwie skutkować powinno możliwością wszczęcia dalszego – ponownego – procesu, aż do skutku – czyli aż do chwili, gdy wyrok zostanie wydany zgodnie z zasadami wykładni prawa i zgodnie z zasadami logicznymi. Takie rozwiązanie wydaje się zasadne, ponieważ oba powyższe elementy są wartościami trwałymi, pewnymi, a przez to w pełni naukowymi, weryfikowalnymi. Żaden wyrok nie może zostać oparty na wykładni emocjonalnej (celowościowej) tylko dlatego, że jedna lub druga strona kontradyktorycznego procesu posiała większą siłę przekonywania. Co do zasady słuszne jest założenie, że prawda normy zawiera się w samej treści normy, a nie w wyobrażeniu o rzekomej celowości normy. Żaden, więc wyrok nie może być ostateczny, jeśli narusza zasady paradygmatu (wzoru) wykładni (odkodowania) normy lub jeśli narusza zasady logiki, ponieważ wyrok taki urągałby prawdzie (woli ustawodawcy nawet jeśli jest to wola nieświadoma) zawartej w normie. Jedynym wyjątkiem od tej zasady może być wnioskowane oparte na gruncie wykładni funkcjonalnej, czyli na podstawie opisu funkcji przepisu, sporządzonym w procesie tworzenia prawa w odpowiednich komisjach i podkomisjach parlamentu.

2. W razie wątpliwości podniesionych przez dowolny podmiot o logiczności sentencji orzeczeń oraz ich uzasadnień rozstrzygają Zakłady Logiki i Metodologii Nauk Polskich Uniwersytetów.

Uzasadnienie: Intencją tej tezy jest stworzenie niezależnego i autonomicznego, merytorycznego nadzoru naukowego nad jakością tej części orzecznictwa, która sprowadza się do aspektu wartości logicznej wyroku. De facto propozycją jest zawieszenie prawomocności wyroku, aż do rozstrzygnięcia o logiczności jego wywodu w tych przypadkach, w których strona podniesie, w ściśle określonym terminie, wniosek o zbadanie logiczności treści wyroku. W tym celu propozycja sprowadza się do fakultatywnego włączenia w końcowej fazie procesu, na wniosek dowolnego podmiotu weryfikacji Zakładów Logiki polskich uniwersytetów. Jedną z najboleśniejszych dotkliwości orzecznictwa sądów powszechnych i Sądu Najwyższego jest brak elementarnej logiki w rozstrzygnięciach. Jej brak, podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Jak nigdy dotychczas żyjemy w świecie, w którym zasady logiki stały się wartością powszechną i nadrzędną – między innymi z uwagi na algorytmizację i cyfryzację życia, w których to dziedzinach prawidłowe działanie może być tylko jedną z dwóch wartości, czyli: „1” lub „0”. Oddanie w razie uzasadnionej wątpliwości przez dany podmiot rozstrzygnięcia sądu pod merytoryczny nadzór naukowy – nie w zakresie normatywnej słuszności rozstrzygnięcia – ale w zakresie prawidłowości wartości logicznej orzeczenia – bardzo pozytywnie wpłynie na jakość i akceptowalność orzecznictwa sądów. Jednocześnie poddanie orzeczenia weryfikacji jakości logicznej orzecznictwa nie wydłuży procesu orzeczniczego w tych wyrokach, w których zapadną one z poszanowaniem zasad logicznych, a jednocześnie wpłynie pozytywnie na poczucie sprawiedliwości w tych orzeczeniach, w których będą one trwały dłużej, ale zakończą się orzeczeniami (sentencjami) logicznymi.

3. Logiczność sentencji orzeczeń posiada prymat nad niezawisłością sędziowską, w przeciwnym razie orzeczenia wydane z pogwałceniem tej zasady nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Intencją projektu niniejszej tezy jest przywrócenie właściwej roli i rangi instytucji niezawisłości sądu, która jest nieustannie nadinterpretowana i stanowi wielokrotnie przejaw bezprawnego uzasadnienia sądów do wydawania orzeczeń woluntartstycznych – sprzecznych z treścią normy. Wydaje się słuszne, aby logiczność orzeczenia posiadała wartość nadrzędną nad niezawisłością sądu, czyli aby sąd o tyle mógł powołać się na niezawisłość sądów, o ile jest autorem wyroku (sentencji) logicznego. A contrario – każdy wyrok (sentencja) nielogiczny powinien zostać uznany za przejaw przekroczenia zasady niezawisłości sądu, z takim skutkiem, że nielogiczna treść wyroku powinna skutkować możliwością wznowienia procesu w każdym czasie. Będzie to przeciwdziałać poczuciu krzywdy podsądnych w sytuacji, gdy w postępowaniach kończących tok instancji (np.: przed Sądem Najwyższym lub Sądem Okręgowym lub Apelacyjnym), sąd emituje nielogiczną treść sentencji (tenor) wyroku.

4. Sentencja wyroku musi być spójna logicznie, w przeciwnym razie nie wyczerpuje toku instancji i może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Każdy podmiot ma prawo do rozstrzygania w jego sprawie z poszanowaniem zasady wydawania logicznych sentencji wyroków i każdy powinien mieć prawo do wszczęcia i dalszego procedowania sprawy przed sądem w przypadku wydania przez sąd sentencji sprzecznej z zasadami logiki.

5. Sentencja (tenor) wyroku musi być spójna logicznie z treścią uzasadnienia wyroku w przeciwnym wypadku orzeczenie nie wyczerpuje toku instancji i może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Każdy podmiot ma prawo do rozstrzygania w jego sprawie z poszanowaniem zasady wydawania sentencji logicznie spójnych z ich uzasadnieniami (uzasadnieniami wyroków) i każdy powinien mieć prawo do wszczęcia i dalszego procedowania sprawy przed sądem, w przypadku wydania przez sąd sentencji sprzecznej z zasadami logiki. Znane są przykłady, gdy treści orzeczeń są diametralnie sprzeczne z ich uzasadnieniami – w takim przypadku trudno ocenić jakie jest rozstrzygnięcie skoro wyrok wynika z istoty uzasadnienia, a nie odwrotnie. Każdy wyrok jest bowiem jedynie wypadkową zbioru przesłanek składających się finalnie na sentencję wyroku. Łatwo można to udowodnić wykazując, że gdyby zaistniał inny zbiór przesłanek (stanów faktycznych i normatywnych) to wówczas wyrok musiałby być odmienny. Projekt zakłada, więc prawo danego podmiotu do wznowienia postępowania w każdym przypadku, gdy odpowiedni Instytut Logiki i Metodologii rozstrzygnie o braku logiki pomiędzy sentencją a jej uzasadnieniem lub jego elementami. Żaden podmiot nie może bowiem ponosić skutków niepewnego wyroku, sprzecznego z uzasadnieniem.

6. Orzeczenia wydane na podstawie wnioskowania contra legem nigdy nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Projekt zakłada eliminację negatywnych skutków orzecznictwa sprzecznego z treścią danego przepisu. Orzecznictwo wydawane na podstawie wnioskowania contra legem stanowi plagę i jest przejawem bezprawnego normotwórstwa sądów, które wkraczają w sposób niedopuszczalny w rolę legislatora. W efekcie sądy doprowadzają do swoistej pułapki prawnej i orzecznictwa ze skutkiem wstecznym (retroaktywnego). Oczywiście takie orzecznictwo jest zakazane, ale brak jest jakiegokolwiek instrumentu pozwalającego na niwelację bezprawnego działania sądów orzekających na podstawie wnioskowań contra legem. Każdy podmiot powinien mieć prawo, aby wyroki zapadające w jego sprawie sądy opierały wyłącznie na podstawie treści normy, a nie w sprzecznością z nią. Każdy powinien mieć też prawo do ponownego wszczęcia procesu w każdym czasie, jeśli wyrok zapadł contra legem. Żaden bowiem sąd nie ma prawa do rozstrzygania w sposób ostateczny o losie innych osób i podmiotów, jeśli własne orzeczenie wydał wbrew treści normy. Żaden sąd nie ma prawa do tego, aby zarzucać na podsądnego swoistego rodzaju pułapkę prawną i orzekać w sposób niekorzystny dla podsądnego ze skutkiem retroaktywnym (wstecznym).

7. Orzeczenie contra legem obciąża członka składu orzekającego sądu za naruszenie prawa w takim samym stopniu i z takim samym skutkiem oraz mocą, jak ma to miejsce względem każdego innego obywatela.

Uzasadnienie: Projekt zakłada możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności tych członków składów orzekających, którzy wydali wyrok na podstawie wnioskowania contra legem, z pogwałceniem wykładni językowej. Nie może być bowiem tak, że sąd bezprawnie orzekając ze skutkiem wstecznym, pogarsza sytuację jednej ze stron procesu – zarzucając w imieniu Państwa Polskiego na podsądnego swoistą pułapkę, czyli sytuację, o której podsądny nie mógł wiedzieć wobec innej treści normy – i sąd nie ponosi za takie działanie żadnej odpowiedzialności. Sytuacja taka jest nie do zaakceptowania – skoro bowiem za naruszenie norm sąd skazuje lub rozstrzyga względem podsądnych, to tym bardziej zasada egzekwowania prawa musi mieć zastosowanie do sędziów, którzy muszą stanowić przykład dla podsądnych. Projekt nie stawia wobec sędziów jakichkolwiek nadzwyczajnych wymagań – wystarczy bowiem, że sądy będą orzekały w ramach zakresu wynikającego z obowiązującej wykładni językowej norm. W każdym innym przypadku, każdy podsądny powinien dysponować słusznym uprawnienie wynikającym z prawa naturalnego do dochodzenia praw za szkody wyrządzone przez konkretnego członka składu orzekającego, który wydał niekorzystny dla którejkolwiek ze stron wyrok sprzeczny z treścią przepisu.

8. Orzeczenia oparte na nienormatywnych fikcjach prawnych są zakazane, nie skutkują wyczerpaniem toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Poważnym problemem orzecznictwa jest wydawanie przez sądy wyroków na podstawie nienormatywnej fikcji prawnych. Normatywne fikcje prawne są w pełni dopuszczalne – np.: prawo pracy stanowi, iż pracownik realizując dzienną przerwę na podstawie normatywnej fikcji prawnej 15 minut z tejże przerwy ma zaliczone do czasu pracy, pomimo że w tym czasie nie pracował. Natomiast całkowicie niedopuszczalne jest poczynienie przez sądy podobnych fikcyjnych i hipotetycznych założeń, jeśli dany przepis wprost nie pozwala na takie hipotetyczne i czasami nielogiczne założenie. Sąd nie jest legislatorem i nie ma prawa do tworzenia fikcji prawnych. 
Każdy podmiot ma prawo do rozstrzygania w jego sprawie z poszanowaniem zasady dopuszczalności orzecznictwa opartego wyłącznie na podstawie normatywnych fikcji prawnych i każdy powinien mieć prawo do wszczęcia i dalszego procedowania sprawy przed sądem w przypadku wydania przez sąd wyroku sprzecznego z treścią normy – wydanego na podstawie bezprawnej fikcji prawnej.

9. W procesie orzeczniczym Sądu Najwyższego, a także Sądu Apelacyjnego i Sądu Okręgowego, może brać udział z pełnowartościowym prawem głosu, wskazany przez strony przedstawiciel doktryny (nie reprezentujący żadnej ze stron) specjalizujący się w danej dziedzinie prawa, w przeciwnym razie orzeczenie może podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Zakres prawa uległ na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza niewyobrażalnemu rozrostowi i tendencja ta nie ulega zahamowaniu, a wręcz przeciwnie. W efekcie sądy orzekają w niezwykle szerokim zakresie w sprawach nacechowanych stanami faktycznymi i normatywnymi, co do których nie posiadają wystarczającej wiedzy. Stąd też w sprawach złożonych dostrzegalny jest częstokroć wysoki poziom błędów, wynikających z nieznajomości lub niewystarczającej znajomości stanu prawnego i lub specyfiki i zdolności oceny stanów faktycznych. Tymczasem instytucja biegłych, którzy de facto nie mają zdolności do uczestniczenia w procesie nie sprawdza się. Stąd też podsądni powinni mieć prawo do powołania (niereprezentującego ich interesów) przedstawiciela doktryny lub eksperta, który będzie uczestniczył w procesie orzekania z prawem głosu. Intencją jest bowiem wprowadzenie do składu orzekającego takiego eksperta, który pozwoli uchwycić przewodniczącemu istotę, głębię i kontekst normatywny lub pozanormatywny rozstrzyganej sprawy. Taki kierunek reformy jest już nieunikniony wobec bezprecedensowego w historii prawa przyrostu uregulowań, a z drugiej strony wobec coraz liczniejszego kontestowania nielegalnego orzecznictwa nieprzygotowanych do tego sądów.

10. Kadencyjność sędziów sądów powszechnych i Sądu Najwyższego trwa 3 lata. Po tym okresie sędzia zmienia instancję sądu w taki sposób, aby w ciągu 9 lat orzekać we wszystkich trzech instancjach sądów powszechnych, wyjątek od tej zasady może wynikać wyłącznie z okresowego niedoboru sędziów w danej instancji, lecz w takim przypadku kadencja sędziego w danej instancji nie może trwać dłużej niż 6 lat, za wyjątkiem Sądu Najwyższego, gdzie kadencyjność wynosi zawsze nie dłużej niż 3 lata i nie może być powtórzona częściej niż co 9 lat.

Uzasadnienie: Wprowadzenie kadencyjności sędziów w piastowaniu stanowisk w poszczególnych sądach ma dwa cele. Po pierwsze zbyt długie piastowanie stanowiska sędziów Sądu Najwyższego może w niektórych przypadkach poczucie bezkarności, niezależnie od skali nieprawidłowości, których sędzia dopuszcza się w poszczególnych orzeczeniach, co bardzo niekorzystnie wpływa na jakość orzecznictwa Sądu Najwyższego. Po drugie dzięki kadencyjności dojdzie do systematycznego wyrównania poziomu orzecznictwa w sądach i de facto do wzrostu jakości orzecznictwa.

11. Sędziowie co najmniej raz na lata odbywają zakończone państwowym egzaminem obowiązkowe szkolenie z zakresu zasad logiki oraz prawoznawstwa, w szczególności dotyczące zasad paradygmatu wykładni prawa – w przeciwnym wypadku lub w przypadku nie złożenia przez sędziego egzaminu z pozytywnym wynikiem orzeczenia tego sędziego nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie i przez każdy podmiot.

Uzasadnienie: Także i ten postulat ma na celu wzrost jakości orzecznictwa i wprost odpowiada on aktualnie obserwowanym niedomaganiom orzecznictwa. Warto dla przykładu zauważyć, że systematyczne podnoszenie kwalifikacji zawodowych w kluczowych dla państwa obszarach nie jest niczym wyjątkowym. Dla przykładu nie można być kierowcą zawodowym, nie realizując, co 5 lat obowiązkowego państwowego kursu dokształcającego, a więc tym bardziej nie można orzekać w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej bez odpowiednich kwalifikacji. Każdy podsądny ma prawo do tego, aby w jego sprawie orzekał sędzia znający podstawowe zasady logiki i wykładni prawa i aby umiejętności te były udokumentowane i potwierdzone co pewien czas. W przypadku orzekania przez sędziego, który nie legitymuje się powyższymi kwalifikacjami, podsądny powinien dysponować prawem do ponownego wszczęcia procesu.

12. Uchwały Sądu Najwyższego, które zapadły w większym składzie sędziów są zawsze wiążące dla składów mniejszych Sądu Najwyższego, w przeciwnym razie orzeczenia wydane z pogwałceniem tej zasady nie wyczerpują toku instancji i mogą podlegać wzruszeniu w każdym czasie, przez każdy podmiot i obciążają członka składu orzekającego sądu za naruszenie prawa w takim samym stopniu i z takim samym skutkiem oraz mocą, jak ma to miejsce względem każdego innego obywatela.

Uzasadnienie: Wprowadzenie powyższej zasady jest bezwzględnie konieczne z uwagi na fakt braku jasności (nie tyle po stronie sądów, co po stronie obywateli), czy należy dać wiarę i oprzeć się na wcześniejszym uchwale składu siedmioosobowego Sądu Najwyższego, która nie została wpisana do rejestry zasad prawnych, czy też na późniejszych orzeczeniach w składach trzyosobowych. Przedmiotowa wątpliwość musi zostać ostatecznie rozwiązana wobec braku jednoznaczności, co do ustalenia, który wyrok (w jakim składzie) powinien stanowić punkt odniesienia dla obywateli w ich dalszym przyszłym działaniu/zaniechaniu.

13. Postulat: Każdy sędzia podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności zawodowej, z którego likwidowana jest szkoda w przypadku wyroków: retroaktywnych (z mocą wsteczną) zasądzonych na podstawie wnioskowania „contra legem” (wbrew treści przepisu), orzeczeń wydanych wydanych na podstawie nieobowiązującego stanu prawnego, orzeczeń wydanych na podstawie nienormatywnych fikcji prawnych. Orzeczenia wydane z naruszeniem obowiązku ubezpieczenia skutków błędnego orzecznictwa, nie mają charakteru wiążącego dla stron o ile podniosą kiedykolwiek ten zarzut.

Uzasadnienie: Objęcie sędziów obowiązkowym ubezpieczeniem zawodowym, z którego likwidowane będą szkody względem strony procesu, która szkodę poniosła wskutek błędnego (niezgodnego z paradygmatem wykładni prawa) wyroku sędziego, wydaje się wręcz konieczne. Jest tak wskutek wzrastającego ryzyka błędów orzeczniczych wynikających ze stałego przyrostu stanu prawnego, ilości procesów oraz wzrostu stopnia skomplikowania procesów wskutek wzrostu złożoności zjawisk zachodzących w otaczającym nas świecie. Dotychczasowa formuła oparta na skargach do sądów międzynarodowych nie spełnia pokładanej w niej nadziei wskutek przewlekłości postępowania, przeciążenia sądów, przesadnego formalizmu (np.: ograniczenie wniesienia skargi do 6 miesięcy od ostatecznego rozstrzygnięcia w sądzie krajowym). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby likwidować szkody po stronie podsądnych, wynikłe z ewidentnych błędów sędziów, jeśli wyrok zapadł z naruszeniem tak elementarnych zasad orzecznictwa jak: zakaz retroaktywności (zakaz orzekania z mocą wsteczną), zakaz orzecznictwa na podstawie wnioskowania „contra legem” (wbrew treści przepisu), zakaz orzecznictwa wydanego na podstawie nieobowiązującego stanu prawnego, zakaz orzecznictwa wydanego na podstawie nienormatywnych fikcji prawnych. Katalog powyższych zakazów ma charakter wręcz konstytutywny i trudno, aby jedynym poszkodowanym z tytułu powyższych ewidentnych błędów sądu był wyłącznie podsądny, ponieważ przeczy to odczuciu sprawiedliwości społecznej. Od strony praktycznej można założyć, że zagrożenie wzrostu stawek ubezpieczenia sędziów wydających dużą ilość orzeczeń błędnych, będzie najlepszą „rynkową” metodą ograniczenia udziału w sprawach sędziów słabych (choćby byli nawet sędziami Sądu Najwyższego). Nie bezie się bowiem opłacało przydzielać rozpraw sędziom słabym ale kosztownym dla budżetu sądu, co pośrednio wymusi na sędziach wzrost jakości orzecznictwa w elementarnych kwestiach paradygmatu wykładni prawa.

Zasadne, więc wydaje się w imię sprawiedliwości społecznej, aby orzeczenia wydane z naruszeniem obowiązku ubezpieczenia skutków błędnego orzecznictwa były pozbawione charakteru wiążącego dla podsądnych o ile podniosą ten kiedykolwiek ten zarzut.

Powyższe tezy mają swoje źródło w założeniu, że paradoksalnie lepsze jest orzecznictwo oraz prawo pozornie mniej korzystne ale pewne, niż prawo pozornie korzystniejsze ale nie nie stabilne.

Nawet do najgorszego uregulowania można się przystosować, dostosować, zaplanować własne działanie – ale żadnej korzyści nie ma z uregulowania pozornie „dobrego” ale całkowicie niepewnego.

Dlatego „pewność” prawa i pewność zasad interpretacji prawa dla każdego z nas stanowi wartość bezwarunkowo nadrzędną – i właśnie z tego powodu uważam, że należy dokonać reformy orzecznictwa sądów wdrażając do systemu prawnego powyższe 13 postulatów.